Pamiętacie ich swojski i na luzie ślub? Jeśli nie to tutaj możecie odświeżyć pamięć albo zobaczyć jeśli ktoś jakimś cudem nie widział 😉
Tym razem czas na plener. Wyjątkowy dla mnie bardzo. Wybraliśmy się do Austrii aby sprawdzić na żywo jak wygląda miasteczko z bajki, Hallstatt. I muszę przyznać że wrażenie robi ogromne, całkowicie inny świat. My trafiliśmy akurat na święto dlatego mimo wczesnej godziny była masa ludzi. Słońca też nie brakowało. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się odwiedzić to piękne miejsce.
Ale wracając do naszych dzielnych bohaterów, postarali się bardzo i myślę, że to widać. Oczywiście nie tylko w Hallstatt fotografowaliśmy. Po drodze zahaczyliśmy parę miejsc, chociaż cały czas były ochy i achy z powodu mijanych widoków ( można zwariować bo nie wiadomo gdzie robić zdjęcia, wszędzie by się chciało ).
Nie przynudzam już, zapraszam na parę austriackich kadrów, mam nadzieję, że się Wam spodobają. Dajcie znać koniecznie co sądzicie?
PS. Jak widzicie świat stoi otworem, nie trzeba się ograniczać z miejscem sesji plenerowej do bliskiej okolicy. Tyle jest pięknych zakątków a i w tych czasach nie jest problemem podróż. Więc jeśli marzy się Wam zagraniczna sesja plenerowa, jestem na TAK! Marzenia są do spełnienia.